Siedziałam w salonie i karmiłam Marysię. Z jadalni dobiegał szept Szymka. Nadstawiłam więc uszu.
Szymek: “Tak szybciutko wytrę ten rozlany sok, żeby mama nie zobaczyła…”
Siedząc później przy stole zobaczyłam, że noga klei mi się do podłogi. Nie udawałam więc, że nie wiem o co chodzi, tylko zaczęłam temat:
Ja: “Szymek, czy Tobie się przypadkiem nie wylał sok na podłogę?”
Dzielny synek przyznał się.
Ja: “To będziesz musiał umyć podłogę mopem, bo bardzo się klei…”
Szymek (Mistrz ciętej riposty) : “Mamo, pamiętaj, nie tylko podłoga jest ważna. Najważniejsze jest twoje serce…”
ZBARANIAŁAM.