“Jakie oczekiwanie, taki spełnienie.” Mądrość taką nabyłem na jakichś rekolekcjach i tak to we mnie zostało. Stosować to powiedzenie można szeroko, a wręcz i nadużywać, natomiast dla mnie jest to osobisty motywator na czas adwentu. Nowy rok liturgiczny właśnie rozpoczęliśmy, a w adwent wskakujemy jakby w biegu.
Jedna dobra rzecz, to wianek adwentowy który upiększa naszą modlitwę i ułatwia wieczorne zebranie się na nią w jednym miejscu. Kolejna – że prawie wszyscy mają jakieś postanowienia i wyrzeczenia, a wśród nich są pełne heroizmu dziecięce wyrzeczenia grania na komputerze w czasie adwentu lub postanowienie chodzenia (dwa razy w tygodniu) na roraty. Mówię Wam – nieźle. Mnie szczęka opadła na takie ambitne cele, jednak i mnie ta dziecięca determinacja pomogła. A przynajmniej pomogła się nastawić odpowiednio na ten czas, choć praktyka dzisiejszego poranka pokazała, że od zdefiniowania celów do wykonania – droga długa. No bo co można zrobić w temacie rorat, gdy pierwsze oko leniwie otwiera się około godziny 6:20? Już niewiele.
Zapał i troska o ten czas jest jednak w naszych sercach, a jutro też jest nowy dzień. Będziemy próbować i walczyć, a skrócenie czasu w sieci może się wydatnie przyczynić do jutrzejszego sukcesu 🙂
Pozostawiam tylko życzenia, dla każdego kto tu zajrzy, by ten adwent był czasem przygotowania do drogi za Gwiazdą Betlejemską 🙂
PS. Wianek ze zdjęcia pochodzi od niezrównanej w swym rękodziele Halinki z Sempre La Perfezione – polecamy serdecznie.